Irysy Santorynu

santorini-akrotiri-lighthouse-fot; CC0 1. czułość insekt ruchliwy stylizowany robak zaklęty w oku Cyklad to nie płaszczyzna zasięgu nawet nie przestwór kaldery raczej wyrafinowana kultura minojska górzysty zaklęty bibelot krągłe strongili w szafirowym szkle źrenicy są drzwi czy detale domów z greckiej wyspy Santoryn gorąca Minojka zerka w morze w jej dłoni kiść winogron assyrtiko ja tylko okrzyk brązu ze skamieniałej żywicy nie żaden paź pumeksu gdy wcześnie wieje z południa unosząc jej płowe włosy znad kosza na plaży poławiacze tłustych bursztynów chwytają w macki wodorosty a morze szepcze zielonkawym jantarem 2. Kallisti pozwala spijać mi blade natchnienie twą kitką pęcherzyków powietrza wtedy… z obłych puchowych plastrów słodkiego firmamentu powstaje rześka inność w podomce z irysów pod wieczór na obręczy przytłumionego słońca pytasz szczerze całkiem anty-współczesna: „Czy ty może jesteś mój Karuba kultowy kamyczek bursztynu?” czytam ciebie co noc i… czuję się wtedy jako te...