Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Widzieć

Obraz
graphics CC0 przewidujemy –   widnokrąg przez gałek ocznych ścieg szyje wzór na poświacie planety g łębia ostrości z odległych  wodopojów  światła p atrzymy w dal inżynieria dalekich oddziaływań tam gdzieś – twoje marzenia i moje  powinszowane  fantazje m laskasz przez bielmo wywróconych   orbit zaklęty  sztafaż formalizm ludzi i zwierząt nie zakłóca treści – pozostaje ciągle tłem s poglądamy głęboko zmaza  krajobrazu zerkamy przez  ulane   atomy punkty odniesienia pomagają w zachowaniu proporcji i perspektywy t ak  skaża  przestrzeni fascynacja pomaga w rozplanowaniu akcentów głaska  rozmyte kontury z  ziół wianki pikujące jaskółki lewitujące  tasiemki ruchliwych traw lecz – oczy nie widzą co obok używają  obiektywów   szerokokątnych w opisie ostrożnej materii przez którą –  przenikamy -- autor: Tomasz Kucina

Przypowieść o bratankach [wiersz promujący - życzliwie przyjaciół - kamratów]

Obraz
graphics CC0 [wiersz promujący – życzliwie przyjaciół – kamratów]   szalone magiczne życie… pomiędzy na wzgórzach Budy – może w dolinie Pesztu na Moście łańcuchowym czuwają dumne lwy kolejny mały István przestaje być chłopcem co dzień o milimetr wyższym – po przebudzeniu całkiem naturalnie zaczyna być – podróżnikiem w gwarnym Siófok’u podpity wejdzie do Balatonu i pozna pierwszą dziewczynę – w dyskotece w czerwcu fioletowe pola Tihany zapachną magią lawendy od południa… ochrzczone wiatrem znad ciepłego jeziora; potem matura; ślub w barokowym kościółku Stuhlhoffa praca benedyktyńska nad żoną banicja – z Karola IV – biegiem z opactwa królu!; gdy – zajrzy do piwnic Rakoczego… a w życiu zacznie być pod górkę będzie szedł na czworakach pochyłą uliczką w debrzy pastelowych chałupek –Tokaju całe życie – to droga do Salt Hill Thermal Spa w Egerszalok po śliskich wapieniach spływa gorące libido – jak tutejsza woda na starość zsyłka – do Bad Hévíz – za karę w pokoju z minibarem sejfem i balk

Jezioro jaguara [liryczna konskrypcja Majów]

Obraz
graphics CC0 - noce mam w cętki mrok rozcapierza szpony jaguara od luster jeziora z łuną księżyca i słyszę znowu gdy wyimaginowane drzewo palisandru miarowo uderza liściem przez mgłę o horyzonty to drzewo pachnie różą Kukulkana rozkwita z szelestem wiatru wskrzeszając melodię akwenu pomiędzy źdźbłem a źdźbłem zarośli uwiesza się na chwilkę ksylofonowa mała gwiazdka choć pełga ledwo ledwo gwiazdą jest zwierzeń moją własną ślepia mi ćmią na lianie ze szklanego włókna wygrażam kłem sonorystyki w bezpiecznym dalekim kosmosie a kocie struny bitem drgają dosięgam czaru  mitologii obrzędem Majów klątwą Azteków  na brzeg barwnego jeziora wychodzi wtedy żarłoczna żaba udając bóstwo Chactlalok na hieroglifie  Zapoteków w sine przewiewne przestworza jaguar wtapia szklany wzrok membrany kocich uszu maskują pulsar nocy  na rezonacji innych zmysłów kosmos czymś kusi niepojętym darów wotywnych nieba świątynia z niebieskich punktów akwen materii niebo dosięga tu jeziora ćmi ceramiczna kadzieln

Miasta neonów

Obraz
graphics CC0 a... miasta co nie chodzą spać? a… dłonie które budzą smak? zegarki zapomniały zasnąć znów blask dobudził neonów miasto gdy pytasz o pozory rasy z mniej ludzkiej plastikowej masy bez zgiełku po godzinach szczytu zza szczujni wulgarnego syfu nieporoniona i morowa pytasz i pytasz jak mądra sowa przechodzisz przez tunele czasu przez blade światło z mego mirażu przez smak zbyt mocnej kawy przez triki i roszady na słowach poplamionych kłamstwem na prawdzie wypieszczonej z zaklęć i na poduszce intelektu pod prześcieradłem i na wierzchu dla wyższych erudycji celów do ustalonych jasnych reguł po pachy i po czubek nosa z ubawu i gdzie wiersz do kosza w szyku fasonu i kompetencji z braku szacunku może atencji w imię miłości co jest pierwsza dotyka centrum duszy serca za powonieniem wiersza smakiem siadasz na mnie okrakiem… i pytasz: czym są szwindle miasta? spójrz. to ta zrzucona nocna maska — autor: Tomasz Kucina